Godzina 10.00. Wspaniała pogoda, lekki przymrozek, słonce i łagodny wiatr. Początkowo z Pitcairn idziemy ciemnym sosnowym lasem wzdłuż strumienia o nazwie Coul Burn, by wyjść na rozlegle łąki porastające większość obszaru tych wzgórz. Ścieżce towarzyszy cały czas charakterystyczny murek z polnych kamieni. Musimy co i rusz przechodzić przez furtki miedzy kolejnymi polami. Tu i ówdzie pasa się stada owiec.

Szybkim marszem wychodzimy na szczyt. Ścieżka początkowo łagodnie wiedzie pod górę, by pod koniec stać się bardziej stroma i wreszcie ostatnie metry przypominają nieco Tatry Zachodnie – stromy trawnik i pojedyncze, podcięte niewielkie skalne urwiska. Na szczycie Lomond East (godz. 11.30) spotykamy kilkoro turystów. Głównie starsze osoby i młode niemieckie małżeństwo.

Dalej wędrujemy wprost na zachód. Szlak obniża się ku przełęczy, a następnie wiedzie przez połogie moreny, rozdzielające niewielkie jeziorka, ku drugiemu wierzchołkowi. Tu czeka nas prawdziwa wspinaczka. Śliskie, oszronione kamienie i mokra trawa na bardzo stromym stoku. Koledzy bez przygotowania górskiego idą chwilami na czworaka.

Krotki oddech, ból w udach i jesteśmy na szczycie (godz 14.00). Opłacało się – rozległy wspaniały widok i towarzystwo dwóch miłych Szkotow, którzy raczą nas sporymi łykami whisky.

Teraz postanawiamy zboczyć nieco ze szlaku i wędrujemy wzdłuż jednego z grzbietów opadających stromo ku malowniczemu skalnemu wąwozowi. Przemierzamy przekwitłe o tej porze roku wrzosowiska, które urywają się gwałtownie i niespodziewanie kilkumetrowym skalnym murem – Devil'Burdens (mają i tu swoje Czarcie Skały). Po ominięciu skał docieramy na dno malowniczego wąwozu Glen Vale, nad którym góruje potężny ostaniec o nazwie John Knox Pulpit. W skale wyraźny otwór jaskini (niestety nie mamy latarek). Sam wąwóz przypomina nieco te znane z Małych Pienin. Dnem płynie niewielki, ale wartki strumyk co i rusz opadający kaskadami. Największy z wodospadów ma ok. 3m.

Wędrując dnem doliny Glen Vale docieramy do osady Glenlomond (godz. 15.30). Tam czekamy na samochód mający zabrać nas do domu.

PM