Hej! Idem w las – piórko mi się migoce!
Tak śpiewają – tylko im grać na kobzie nie ma kto, bo on, Sobek Jaworcarz, na
Wiśniczu.
Kazimierz Przerwa – Tetmajer
Zamykające od południa bogaty Liptów pasmo Niżnych Tatr było dla zbójników schronieniem chyba najdogodniejszym. Ale zbójnictwo to raczej legendy – realnie to tu od wieków zajmowano się pasterstwem i górnictwem - złota i innych kruszców. Ślady tych robót i dróg dziś prowadzących donikąd, dobrze jeszcze widoczne np. w dolinie Bystrej pod Dziumbirem. Dziś Niżne Tatry to przede wszystkim domena narciarzy i turystów. Na Chopok poprowadzono tyle z obu stron w większości dziś nieczynnych kolejek i wyciągów linowych, że góra wygląda jak złomowisko turystycznych udogodnień. Jedynym czynnym w lecie krzesełkiem można za horrendalną cenę 290 sk dojechać mniej więcej do połowy stoku, skąd na wierzchołek jeszcze godzina drogi.
Tak i zrobiliśmy, docierając na szczyt (2024 m n.p.m.) by przez Demianowskie Siodło (1756 m) dotrzeć na najwyższy Dziumbir (2044 m) i trochę z powrotem przez Krupową Holę (1927 m) na grzbiet zielonej Tanecznicy (1681 m) i z przeł. Jaworowe (1478m) na Krakową Holę (1752 m) i do Doliny Demianowskiej.
A udział w tym mieli: Bogusław Bubula, Darek Ociepka, Aniela Wacławik, Kazimierz Pasiut, Ryszard i Krzysztof Zielińscy i Zbigniew Sułkowski.