Ów jegomość w bieli, od którego promieniowała wręcz godność korsykańskiego padrone, wolnym krokiem przechadzał się deptakiem w asyście opłaconej orkiestry
![[<< First]](../arlesimages/bob_white_first.gif "[<< First]"){kind=small}
![[< Previous]](../arlesimages/bob_white_previous.gif "[< Previous]"){kind=small}
![[Next >]](../arlesimages/bob_white_next.gif "[Next >]"){kind=small}
![[Last >>]](../arlesimages/bob_white_last.gif "[Last >>]"){kind=small}
