Wycieczka na Modyń

Opis trasy: Dojazd na Modyń od "drogi krzyżowej" dogodny - trochę stromego pchania do szlaku żółtego, potem jazda na sam szczyt. Zjazd szlakiem żółtym z Małej Modyni ciężki - stromo i kamieniście. Potem długi przyjemny grzbiet aż do Łącka. Można się było pożywić jeżynami i śliweczkami. Aczkolwiek tych śliwek nie za wiele zostało na drzewkach, bo w okolicach Łącka nie może zmarnować się ani jeden owoc! Spożyte śliweczki okazały sie bardzo słodkie, sierpniowo-wrześniowe słoneczko im wyraznie służyło, co dobrze rokuje tegorocznym destylatom. W Łącku (urocze miasteczko z małymi domkami i wąskimi uliczkami), był właśnie odpust - pod kościołem tłumnie i hucznie, kusiły nas stragany z odpustowymi cukierkami. Pojechaliśmy nad Dunajec (w miejscu gdzie wpada do niego Czarny Potok), w pobliżu przeprawa promowa. W tym miejscu Dunajec sięga do jajec, nadaje się wiec do splywów pontonowych. Nastepnie Czarny Potok (interesujący cerkwiopodobny kościół z baniastym helmem) , gdzie skręciliśmy omyłkowo ku Olszanej. Chcąc dostać się do szosy Jadamwola - Jastrzębie przecięliśmy grzbiet (zagroda z winogronami!), zjazd z tego grzbieciku okazal sie zaskakujaco emocjonujacy, gdyz znaczna czesc stoku nad potokiem Jastrzebik oberwała się, tworząc potężne osuwisko - Radek w ostatniej chwili zauważył, że ścieżka nagle sie urywa nad przepaścią. Schodząc b. stromym zalesionym zboczem na E od osuwiska nazbierałem do kasku kilka rydzyków - bylo ich tu wiecej, ale "czas nas gonił" ... Potem był asfalt, asfalt, asfalt, asfalt, otępiałym wzrokiem rejestrowalismy kolejne mijane wioski ... Widziałem łasiczkę przebiegająca przez szosę, ale nie miąłem już siły rozjechać gada ...
Wyjazd 8.05 - Modyń ok. 10.45-11.15 - Łącko Dunajec ok. 12.45 - Limanowa 15.35 (7 h 30 min.). Nie wiem ile kilometrów, bo nie założyłem se licznika, a NRD-owski krzywomierz mi zginął - jak ktoś z Was wziął niech odda, zlodziej!

Tekst B. Sułkowski