Rano było zimno: -7°C. Ale ubraliśmy czapki, rękawiczki, polary
– w końcu chłód nam nie straszny! Zimą bywają większe! Zebrało
się nas dwa samochody. Jeszcze przed wyjazdem okazało się, że nawalił
jeden z rowerów, jednak nastąpiło szybkie „przegrupowanie”
i już jechaliśmy na wycieczkę. Wystartowaliśmy spod Ośrodka
Rekolekcyjnego OO. Redemptorystów w Lubaszowej. Stąd szlakiem żółtym
w kierunku wschodnim, grzbietem Pasma Brzanki. Niektórzy spodziewali się
płaskiej, nudnej jazdy, były nawet głosy, że może być asfalt —
w końcu nikt z nas w tych rejonach jeszcze nie był. Tymczasem teren
(Park Krajobrazowy Pasma Brzanki) okazał się ciekawy: leśne ścieżki i drogi,
strome, ale krótkie podjazdy, przyjemne zjazdy. Lasy też ciekawe,
bukowe, chociaż nic nadzwyczajnego. Mróz „trzymał” przez całą
drogę – i bardzo dobrze: jazda po niezamrożonym błocie byłaby mało
fajna. Przy tym miło było słyszeć pękający pod kołami lód... Mignęliśmy
obok Brzanki (536 m n.p.m.), najwyższego szczytu w tej części Pogórza;
potem był widok na Tatry (zdjęcia) i schronisko.
Schronisko „Bacówka na Brzance”
przyjemnie nas zaskoczyło. Jadalnia – z tzw. klimatem: przytulny
wystrój, widok na południe, ogień w kominku... I ciekawa pieczątka (na
zdjęciu lekko podcieniowana). Posiedzieliśmy tu chwilkę, wtryniliśmy
po bigosie i czekoladzie, rozgadaliśmy się o wycieczkach byłych
i przyszłych, niektórzy z nas ogrzali nogi przy kominku... Obok
schroniska jest basen, co bardzo zachęciło niektórych do rozważań pt.
gdzie spędzić urlop z rodziną... :-)
...Później był ekstremalny podjazd pod skałkę
pod szczytem Ostrego Kamienia (527 m n.p.m.) i „zawody”,
kto „wyrwie” najwyżej – trzeba wspomnieć o zwycięzcy:
wygrał Bartek. Wychodnia skalna (zwana Ostrym Kamieniem; piaskowiec
gruboziarnisty) przypomina grzebień, ma kilkadziesiąt metrów długości,
do 2 m wysokości od północy i do ok. 6 m litej płyty od południa, w której
– ciekawostka – są wykute schodki. Z miejscem tym związane są
podania, m.in. jakoby miałoby tu być miejsce kultu w czasach prasłowiańskich
(http://www.ryglice.pl/_legendy_kamien.htm).
Skałka jest pomnikiem przyrody, a planowane jest stworzenie w tym miejscu
rezerwatu.
Od Ostrego Kamienia pojechaliśmy jeszcze kawałek
na wschód, do pierwszych domów osiedla Podlesie Pierwsze. Tutaj chwila
odpoczynku i powrót. Powrót tą samą trasą (czego dotąd raczej
staraliśmy się unikać) był ciekawym doświadczeniem – okazało
się, że trasa wygląda „zupełnie inaczej” i jest równie
ciekawa. Warto jeszcze wspomnieć myśliwych, których spotkaliśmy wracając
– było ich chyba ze 30 (jeżeli nie więcej), rozstawiali się co
kilkanaście metrów, przed polowaniem – i ledwo „uciekliśmy
spod luf” :-) Obok bacówki znów przysiedliśmy na chwilę, wsłuchując
się w niedalekie wystrzały... A potem, w niecałą godzinę,
już bez marudzenia, wróciliśmy do samochodów... W sumie przejechaliśmy
około 20 km. Mróz trzymał przez cały czas – mimo słońca kałuże
były zalodzone i czuć było mroźne powietrze.
Tekst: B.
Bubula
|