Wycieczka na Niemcową
O 7.50 wyruszyliśmy spod leśniczówki w Dolinie Małej Roztoki. Było chłodno i mgliście, wydawało się nawet, że może padać — na szczęście nie padało.
Szlak rowerowy początkowo biegnie leśną drogą wzdłuż potoku Mała Roztoka, potem wznosi się na strome zbocza ramienia Radziejowej, gdzie droga staje się gorsza, kamienista, ale jest do przejechania nawet dla średniozaawansowanego "bajkera".
Zatrzymywaliśmy się po drodze kilka razy, nie tylko, żeby odsapnąć i łyknąć wody, ale też, żeby zrobić zdjęcia i pogadać. Zaplanowana trasa miała niewiele ponad 20 km i mając cały dzień przed sobą nie śpieszyliśmy się zbytnio. Na grzebiecie byliśmy więc dopiero po 10.00. Droga przechodzi na wschodnie zbocza przez niewielką, urokliwą polankę zwaną Żłobki. Tu chwila odsapki. Potem krótki bardzo stromy (trudny) podjazd — Piotrek z mozołem wyjechał do góry. Przy okazji "rowerowego zdobycia" Radziejowej, parę lat temu, "zrobiliśmy" ten podjazd z Darkiem, nie musieliśmy sobie już więc niczego udowadniać i wspominając wycieczkę narciarską w to miejsce oraz planując następne wyjazdy rowerowe powoli podprowadziliśmy rowery. Krótko potem (10.30) byliśmy przy rozwidleniu szlaków na Wielkim Rogaczu (1182 m n.p.m.). Koszmar!!! Ogrom śmieci! Nie ma wytłumaczenia i usprawiedliwienia dla gości, który wyrzucają na szlaku lub w lesie plastikowe worki, butelki, paczki po papierosach, opakowania z batonów i tym podobne śmieci, które — nic nie ważą! Trudno nawet takich ludzi nazwać pseudoturystami — to zwykli śmieciarze! Po prostu gówniarzeria. Szkoda słów... ...
Po krótkim odpoczynku i przekąsce ruszyliśmy głównym szlakiem beskidzkim w kierunku Niemcowej. Szlaku rowerowego tutaj nie ma, ale — po przejechaniu zaraz na początku stromego zjazdu — trasa wiedzie ramieniem Rogacza, ogólnie jest łatwa i bardzo przyjemna. Po drodze zaobserwowaliśmy puchacza (bubo bubo L.).
Na szczycie Niemcowej (1026 m n.p.m.) trafiliśmy w słońce, zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia i zjechaliśmy (trudno) do chatki na Trześniowym Groniu, czyli do Bacówki Pod Niemcową. Obiekt tzw. klimatyczny, czyli mający "klimat" — ze wszech miar godny polecenia! TO zupełnie coś innego niż duże, popularne schroniska. Tu można poczuć TURYSTYKĘ...
Na ławeczkach przed Bacówką siedzieliśmy dokładnie godzinę, popijając kawę i podziwiając widoki w kierunku Jaworzyny, Runka i Pustej. Obok nas baraszkowały małe kotki, atmosfera była wybitnie sielankowa...
O 12.40 ruszyliśmy dalej, tj. wróciliśmy na Niemcową, a stąd — dalej szlakiem czerwonym. Trasa stała się nieciekawa — głównie przez błoto. Było kilka zjazdów wymagających większej uwagi. Polana Niemcowa jest bardzo malownicza. Stąd chwila stromego "zjazdu" (sprowadzamy rowery, bo nieprzyjemne korzenie...). Potem już tylko przyjemna droga leśna, biegnąca pofalowanym grzbietem z polanami — jak na filmach rysunkowych dla dzieci — z pięknymi widokami na masyw Jaworzyny Krynickiej. Duże przewyższenia, ładny widok na ruiny zamku w Rytrze, zdjęcia, zdjęcia...
Chwilę zatrzymaliśmy się na Kordowcu (963 m n.p.m.), gdzie jest "Chata Kordowiec". Chcieliśmy zobaczyć, co "to" jest, ale niestety było zamknięte.
Potem były już pierwsze domy Rytra. Zrobiliśmy jeszcze odpoczynek przy kapliczce w Przysiółku Padlówka i zjechaliśmy w dół. Stąd niestety trzeba było chwilę podjechać asfaltem do leśniczówki w Małej Roztoce. Niedaleko leśniczówki stoi pojedyncze gospodarstwo z bufetem. Można tam kupić coś do picia i do jedzenia; tak też zrobiliśmy: piwo (kierowca — pepsi) + pstrąg z chlebem i sałatką. (Pstrąg, bo na potoku powyżej gospodarstwa jest niewielki staw hodowlany).
Była 15.40, gdy najedzeni (i nie za bardzo zmęczeni) wyjechaliśmy do domu. W sumie 7,5 godziny wycieczki, około 3 godzin efektywnej jazdy.
Podsumowanie osobiste: wycieczkę oceniam wysoko (nota 4), czyli spełniła swoje zadanie. W szczegółach ("plusy dodatnie") wygląda to tak:
1º
Zrobiłem nową trasę (a właściwie odcinek w Dolinie Roztoki);
2° Przypomniałem sobie zapomniany szlak czerwony (Radziejowa–Rytro)
3° Zdobyłem nową pieczątkę (Bacówka Pod Niemcową)
4° Widziałem bubo bubo.
5° Przyjemne zakończenie: pstrąg+piwo.
Bez rewelacji. To nie to, co poprzednia wycieczka w tym rejonie, Jaworki–Radziejowa–Obidza–Dolina Białej Wody (która dostała notę 5...), ale całkiem przyzwoita.
Tekst B. Bubula